“Arkham” – Black Monk / Zew Cthulhu 7 edycja. 

Wiecie co? Jest mi smutno. Wróciłem właśnie z Arkham w Massachusetts i mam w sobie ten charakterystyczny rodzaj pustki, który powstaje w momencie opuszczenia doskonale sobie znanego miejsca nie wiedząc, kiedy się do niego powróci. A czuję jakbym się z nim wręcz fizycznie zrósł, dogłębnie poznał każdy zakamarek tego miasta, jego tajemnice stały się moimi, a ludzie tam zamieszkujący spokojnie mogą zaliczać się do dalszej rodziny. Wy też na pewno byliście w Arkham, znacie bowiem doskonale twórczość Lovecrafta i podczas lektury wielu opowiadań w których najsłynniejsze miasto stworzone przez Samotnika z Providence niejednokrotnie się pojawiało, wizualizowaliście je sobie. Gwarantuję jednak, że nie poczuliście jego głębi, mroku, skrytości i oryginalności tak jak ja.  

Podręcznik, który z ogromną satysfakcją objąłem swoim patronatem, to coś wyjątkowego i piszę to zupełnie szczerze, a Wy sami możecie to szybko zweryfikować, oddając się lego lekturze. Nigdy nie sądziłem, że można napisać o niezbyt dużym miasteczku aż 270 stron, zagłębiając się jednak w lekturę zrozumiałem zamysł twórców i zdecydowanie go popieram. Arkham zostało rozłożone na części pierwsze do tego stopnia, że ciężko jest znaleźć miejsce nieopisane (chyba, że to celowy zabieg). I to nie tylko w samym mieście, ale także wokół niego, ponieważ na końcu czwartego rozdziału dostajemy sporą ilość informacji o przedmieściach i bliskich okolicach, włączając w to farmy, nieużytki i mroczne lasy, których w tej części Massachusetts nie brakuje. 

Podręcznik podzielony jest na pięć rozdziałów, z których najobszerniejszym jest właśnie rozdział czwarty. Na prawie 170 stronach dostajemy przeogromną ilość informacji o każdej z dziewięciu dzielnic miasta. Opisy poszczególnych miejsc są szczegółowe i nie pomijają nawet skrawka przestrzeni leżącej w granicach danej jego części. I to właśnie głównie ta drobiazgowość w opisywaniu domów, restauracji, budynków użyteczności publicznej, szkół, gabinetów lekarskich etc etc powoduje, że podczas lektury dosłownie spacerujemy po mieście i zaglądamy w jego zakamarki, poznajemy tajemnice i skrywane sekrety każdego z mieszkańców, a jednocześnie pozostajemy niezauważeni, a nasza obecność nie zostanie nigdy odkryta. Możemy poczuć się trochę jak Ebenezer Scroodge podróżujący z duchami i w pewnym stopniu uczestniczącym w oglądanych wydarzeniach. 

Oczywiście oprócz potężnej dawki informacji o poszczególnych lokacjach i ich mieszkańcach, początek lektury dostarcza nam klimatyczny opis historii oraz przypomina, gdzie dokładnie leży Arkham, kiedy powstało i dlaczego jest tak fascynującym miejscem ociekającym wręcz nieznanego rodzaju mrokiem i obłędem.  

Rozdział drugi – “Arkhamscy badacze” pomoże Strażnikowi Tajemnic we współpracy z graczami, stworzyć Badaczy jako mieszkańców miasta. Dostajemy tu pakiet podpowiedzi odnośnie szkieletu postaci, ich zawodów i kariery w mieście, miejsca zamieszkania, a także dowiemy się sporo o mechanice zdobywania reputacji, która jest niezwykle ważna dla rozgrywki w tym konkretnym miejscu. Wynika to wprost z chęci przynależności do któregoś z mrocznych klubów lub bractw na jakie można natknąć się podczas gry. Rozwijanie istniejących lub nowych umiejętności graczy wiąże się bezpośrednio z obraną ścieżką kariery i może, ale nie musi, dać danej osobie dostęp do coraz to mroczniejszej i bardziej zakazanej wiedzy, zgromadzonej przez wtajemniczonych i wysoko postawionych mieszkańców należących do najstarszych i najbardziej poważanych arkhamskich rodzin. A wspomnianych ścieżek kariery jest naprawdę cała masa; od najprostszych i mało wymagających, dla Badaczy lubiących pozostawać w cieniu, aż po ludzi na wyeksponowanych stanowiskach, z dużo większymi możliwościami i koneksjami. 

 

Korelacje już istniejące, mogą zostać bardzo szybko wzbogacone o nowe, które Badacze we współpracy ze Strażnikiem łatwo stworzą. Mnogość roszad i kreowania nowych możliwości społecznego awansu poszczególnych postaci jest właściwie nieograniczona. W przypadku Mitów Cthulhu, nie sprawdzi się bowiem hasło: “sky is the limit”… 

W tym rozdziale dowiemy się także jakie organizacje i kluby działają na terenie miasta i do których warto należeć, aby historia snuta przez Strażnika rozwijała się należycie i w dobrym kierunku. A wybór jest naprawdę potężny i zróżnicowany; począwszy od klubów uczelnianych, przez organizacje religijne aż po okultystyczne stowarzyszenia pokroju “Oka Amara” czy stricte sportowe, związane z Uniwersytetem Miscatonic. Jeśli już jesteśmy przy Uniwersytecie, to jest on oczywiście w tym dodatku opisany. Informacje o nim znajdziecie pod hasłem “Kampus”, w szóstej dzielnicy. Nie ukrywam, że podczas lektury przebierałem z niecierpliwością mackami aby zagłębić się już w ten konkretny tekst z racji mojego zamiłowania do Miscatonic, wypraw organizowanych przez jego wykładowców i całej masy związanych z tym mrocznych przygód i wydarzeń znanych nam z opowiadań Lovecrafta.  

Podręcznik opisuje czasy ścisłej prohibicji w USA, a więc lat 20-tych XX wieku. Dostaniemy zatem wiele informacji odnośnie szarej strefy, handlu i przemytu alkoholu, w które zaangażowana jest arkhamska mafia. Włosi i Irlandczycy walczą o wpływy, a Badacze mogą spróbować swoich sił jako gangsterzy, jeśli akurat nie będą musieli walczyć o przeżycie z okropieństwami zrodzonymi z Mitów.  

Po lekturze “Arkham” doszedłem do wniosku, że tak naprawdę Strażnik może zbudować obszerną i długą kampanię opierając się jedynie na informacjach zawartych w tym dodatku i swojej wyobraźni. Ogrom przekazanych tu informacji i sugestii odnośnie postaci i miejsc, których są dosłownie setki, a każda z nich może stać się zalążkiem nowej przygody, daje możliwości gry przez wiele tygodni, nie opuszczając w ogóle tego skrawka doliny Miscatonic. Mamy plugawe bractwa, bogate i wypaczone złem rodziny, kilometry tuneli ciągnących się pod miastem i łączących praktycznie wszystkie jego części, wiedźmi kowen, który zbiera się systematycznie na pobliskich wzgórzach i w wąwozach, tajemnicze artefakty i bluźniercze księgi w wielu bibliotekach i prywatnych zbiorach, miejsca łączące Arkham z innymi wymiarami, Krainami Snów lub jeszcze straszniejszymi miejscami w nieopisanych odmętach przestrzeni i czasu…  

Rozdziały trzeci i piąty dostarczają czytającemu wiele pomocy odnośnie chronologii wydarzeń, możliwych do wykorzystania podczas kampanii nazwisk czy wręcz całych npc-ów, którzy staną na drodze graczom i ich planom, a także skatalogowanych informacji odnośnie arkhamskiego kowenu, który od wielu lat czai się i wpływa na losy mieszkańców i samego miasta. 

“Arkham” robi wrażenie. Dodatek ten jest perfekcyjnie skomponowany, przesączony kompleksową wiedzą która zadowoli nawet najbardziej zaangażowanych i zafiksowanych graczy. Znajdziecie tutaj całą masę zahaczek fabularnych i nawiązań do prozy Samotnika z Providence, a przy odrobinie dobrej woli Mistrza Gry, możecie stać się studentami sławetnego Uniwersytetu Miscatonic, odbyć wyprawy tak dobrze znane wam z opowiadań i poznać osobiście Pickmanów, Orne’ów, Bishopów czy Peabodych! Dodatkowo każdy rozdział wzbogacony jest o bardzo szczegółowe i kolorowe mapy omawianych obszarów, dzielnic czy istotnych miejsc, których w samym Arkham ale także jego okolicach naprawdę nie brakuje. Podczas lektury zastanawiałem się i szukałem w głowie pytań odnośnie miasta, które mogłyby zrodzić się podczas rozgrywki, a na które nie znaleźlibyśmy odpowiedzi w omawianych podręczniku, i szczerze mówiąc jego dokładność i dogłębne przeanalizowanie potrzeb graczy i Strażnika przez twórców powoduje, że naprawdę trzeba się mocno postarać, aby nie znaleźć w nim potrzebnych informacji. 

Jestem absolutnie zachwycony i chętnie już teraz wróciłbym do Arkham jako gracz, wszedł w buty któregoś z jego mieszkańców, z wytęsknieniem czekał na kolejne spotkania tajemniczej organizacji, pracował, studiował i poznawał kolejne zakamarki nieodkrytych terenów wokół miasta i pod nim. 

Podręcznik może być także wzorcem dla poznawania i osadzania przygód w innych miastach Doliny Miscatonic, które stworzył Lovecraft w ramach swojej Mitologii Cthulhu. Oczywiście każde z nich charakteryzuje się czymś innym, trzeba posiłkować się treścią opowiadań, niemniej “Arkham” stanowi bardzo solidne podłoże pod to, jak takie opracowania powinny wyglądać.