Artur Urbanowicz

„Paradoks”

Wydawnictwo Vesper

PREMIERA: Jesień 2020 (jak koronawirus pozwoli)

Nie jest to recenzja, a bardziej zapowiedź tego co Was czeka, jeśli sięgnięcie po nową książkę Artura.

Życie Maksa, studenta matematyki na Uniwersytecie Gdańskim, skupia się na perfekcjonizmie w każdym jego aspekcie. Najważniejsza jest oczywiście nauka, zdobywanie kolejnych piątek na egzaminach i utrzymywanie wśród kolegów i wykładowców opinii, że jest zdecydowanie najlepszym uczniem na wydziale. Jego chorobliwy perfekcjonizm objawia się także w każdej innych dziedzinach życia, poczynając od zwykłego śniadania, przez wypominanie błędów logicznych przypadkowych ludzi z internetu, kończąc na pogardzie wobec wszystkich wokół, zwłaszcza tych, którzy nie rozumieją matematyki tak jak on, i nie poświęcają życia na nieustanne samodoskonalenie się.

Maks przekona się jednak bardzo szybko, że takie podejście do życia, stricte matematyczne, dążenie do celu po trupach, poświęcanie przyjaźni, relacji z rodziną i dziewczynami, bycie dla siebie nad wyraz surowym i wymagającym, niesie ze sobą pewne niebezpieczeństwo, ale i paradoksalnie, poszerzenie horyzontów na tematy, które do tej pory nie miały dla niego znaczenia, a już na pewno niełatwo mu będzie zaakceptować rzeczywistość i sytuacje, w których chłopak niebawem się znajdzie…

Zaczynają się bowiem, dziać wokół niego rzeczy niewytłumaczalne, które wnikliwy umysł Maksa zaczyna interpretować jako niemożliwe i nieracjonalne. Nie pamięta, że był na egzaminie albo że wysłał ojcu prezent na urodziny. Wygląda to tak, jakby prowadził jednocześnie dwa różne życia, przy czym nie pamiętał w ogóle tego drugiego… Sytuacja staje się dramatyczna, kiedy wraca z przerwy międzysemestralnej i prowadzący samochód mężczyzna w pewnym momencie wykrzykuje mu prosto w twarz, że Maks zrujnował mu życie, po czym niespodziewanie atakuje go nożem. Twarz napastnika wydaje mu się dziwnie znajoma, tylko czemu widać ją jakby podwójnie…?

Od tego momentu, akcja powieści nabiera tempa, a historia porywa nas w przeróżne miejsca i czasy. Spotkacie tu demony, mroczne wewnętrzne głosy, policyjne śledztwo, krwawe morderstwa i całą masę fabularnych twistów, a wszystko to okraszone teoriami tak zakręconymi, że żuchwa w trakcie czytania opadnie wam do ziemi, po czym ją pozbieracie, dokończycie historię Maksa, zamkniecie książkę i na cały głos krzykniecie: „o ku*wa! Co to było??!”

I właściwie tyle mogę napisać  przegadałem dzisiaj z Arturem dwie godziny, tylko o książce, ale jest ona na tyle specyficzna, że bardzo ciężko jest napisać cokolwiek, bez spoilerowania. Nie wspominam nawet słowem o najważniejszym wątku i trzonie całej powieści, bo kilka słów za dużo zepsuje całą zabawę przyszłym czytelnikom. Jestem natomiast otwarty na wszelkie dyskusje z osobami, które mają już lekturę za sobą, poczyniły stosowne przemyślenia i notatki, i tak jak ja, nie mogą wyjść z podziwu 😉

Jestem niesamowicie zadowolony, że mogłem być kolejny raz beta-czytelnikiem nowej powieści Artura Urbanowicza. „Paradoks” to książka, którą ciężko jednoznacznie sklasyfikować i ubrać w ramy jednego gatunku literackiego. Właściwie nawet nie chcę tego robić, bo byłoby to krzywdzące dla całej historii. Mamy tu prawdziwy miszmasz – od thrillera psychologicznego, poprzez kryminał, aż do soczystego horroru, całkiem konkretnej porcji science – fiction, a nawet weirdu…

Autor włożył MNÓSTWO pracy w to, żeby wszystko trzymało się kupy, miało sens, było spójne i wynikało jedno z drugiego. A uwierzcie mi – to zdecydowanie nie było łatwe zadanie. „Paradoks” warto czytać z uwagą i skupieniem. Artur coraz więcej wymaga od czytelnika, ale także i od siebie, bo śledzę jego karierę pisarską od samego początku, i widać ogromny progres i zmiany w sposobie i stylu pisania.

„Paradoks” jest powieścią wielowymiarową, ze świetnie skonstruowanymi postaciami, z niekonwencjonalnym pokazaniem dobra i zła, które nie zawsze jest łatwo jednoznacznie określić. Historia wije się i miesza czytelnikowi w głowie, nic nie wydaje się być tym czym powinno, a wszystko to widzimy jakby podwójnie. I w odcieniach czerwieni…